1.08.2011

Żywności ekologicznej ciąg dalszy

Produkować artykuły spożywcze tak, by nie cierpiały na tym rybki, myszki i inne świnki - oto prawdziwe wyzwanie stojące dziś przed producentami z branży spożywczej.

Ostatnio, jedząc paluszki rybne, mogliśmy się przekonać, że żywność ekologiczna, żywność bio wcale nie musi być droga. Kto powiedział, że tylko wybrani nowobogaccy mogą odżywiać się ekologicznie, dbając nie tylko o swój żołądek i kieszeń producenta, a i o matkę naturę, naszych braci mniejszych i w ogóle tych wszystkich, o kim składał wierszy św. Franciszek?

Nadmienić trzeba, iż wysoko-duchowne podejście niezmiennie towarzyszy polskim producentom w chwilach układania receptury produktów spożywczych i w trakcie jejże realizacji.

Dziś dowiemy się, jak, naśladując Jezusa nad jeziorem wyczarowującego mnóstwo chleba prawie z niczego, pan Henryk Kania z Pszczyny potrafi z jednego kilograma wieprzowiny wyprodukować ponad 14 kilogramów parówek wieprzowych.
Zaczęło się wszystko z wycieczki do Auchan.
Penetrując dział z wędlinami, natknąłem się na rewelacyjnie tanie parówki firmy "Zakłady Przetwórstwa Ekologicznego Mięsnego HENRYK KANIA S.A", w cenie 8,29/8,49 zł za kilogram. Co prawda, w tej cenie, a nawet i taniej, można kupić całkiem przyzwoite parówki (np. w Lidlu czy w Biedronce), ale że człowiek zawsze pragnie odkrywać coś nowego (a jestem z powołania odkrywcą jak nikt inny), to postanowiłem paróweczki kupić, by sprawdzić, co za taką cenę uda się wyprodukować panu Kani. Już byłem zacząłem kierować wyrazy uznania do Auchan, który za tak niewygórowaną cenę raczy ubogich parówkami aż dwóch rodzajów: drobiowych i wieprzowych.


Naturalnie dobre wędliny z Krainy Obfitości Henryka I Kani

Zaintrygował mnie skład parówek.

Wieprzowe: 
mięso wieprzowe 7%, mięso z indyka oddzielone mechanicznie, tkanka łączna, tłuszcz wieprzowy, woda, sól, białko sojowe, przyprawy..., skrobia ziemniaczana, skrobia pszenna, stabilizatory E450, E451, E452, emulgatory E471, E472, przeciwutleniacze E301, E316, glukoza, wzmacniacz smaku E621, konserwant E250.

Drobiowe:
mięso z kurczaka 7%, mięso z indyka oddzielone mechanicznie, tkanka łączna, tłuszcz wieprzowy, woda, sól, skrobia ziemniaczana, skrobia pszenna, białko sojowe, stabilizatory E450, E451, E452, przyprawy..., glukoza, emulgatory E471, E472, przeciwutleniacze E301, E316, wzmacniacz smaku E621, konserwant E250.

Hmmm... Siedem procent - dużo to, czy mało? Odpowiedź nasuwa się sama po spojrzeniu na obrazek. Przeprowadziłem kunsztowne, niezwykle misterne obliczenia, które pozwoliły mi odkroić od całości jednej parówki kawałek wielkości dokładnie 7 procent.
Oto, proszę Państwa, ile objętościowo mięsa wieprzowego znajduje się w parówce wieprzowej:





Przeprowadzone dalsze wyliczenia wskazują na to, o czym była mowa wyżej: z jednego kilograma wieprzowiny w zakładach Pana Kani powstaje 14 kg parówek wieprzowych. Zważywszy, że kilogram jego parówek kosztuje 8,49 zł, mnożymy tę kwotę przez 14, i wychodzi nam, że, kupując parówki wieprzowe pana Kani, płacimy za kilogram wieprzowiny 119 złotych, czyli prawie dziesięciokrotnie więcej, niż normalnie. I teraz niech ktoś zaryzykuje twierdzenie, że mamy do czynienia z parówkami "budżetowymi". Niestety, jak i prawie zawsze w tej sytuacji, to, co jest pozornie tanie, okazuje się być drogim, i to bardzo.

Bo przecież czym można się nasycić, pałaszując parówki z Krainy Obfitości? Tkanką łączną? A może kilkoma rodzajami skrobi, która, jak wiadomo, nadaje się do wszystkiego?

Natomiast w obliczu przerażającej ilości nieco mniej zdrowych i ekologicznych dodatków "E" dostałem naturalnych i proekologicznych kurwików w oczach. Poczułem, że moje umiejętności matematyczne wcale nie są aż tak powalające. Panie Kanio, czy nie było by łatwiej zamieścić na opakowaniu listy dodatków "E", których w tych parówkach nie ma? Może się mylę, ale czy owa lista nie byłaby krótsza? W każdym razie, rozumiem już, w jakiej materii Pańska Kraina Obfitości darzy nas swą obfitością. Nie rozumiem tylko, co to ma wspólnego z "naturalnie dobrymi wędlinami".

Niezrażony składem parówek, postanawiam puścić je w ruch. Popatrzcie na te zdjęcia. Czy znacie kota, który nie lubi parówek, tym bardziej gdy jest głodny? Co jak co, ale TEN kot (który na zdjęciu) parówki lubi i to bardzo. Tym niemniej... Tym niemniej, jak powiadają autoryteci duchowni, "co Kot nie je, człowiek niech nie spożywa".



Ależ ja spożyć muszę, bo memu poświęceniu się dla Was, drodzy Czytelnicy (których wciąż jeszcze prawie nie ma, nie licząc wspaniałych wyjątków), nie ma kresu. Zatem ostrożnie próbuję to coś, co się nazywa parówką z Krainy Obfitości Henryka Kani.

Skrobia... Tłuszcz... Skrobia. Tłuszcz. Skrobia. Tłuszcz. Skrobia. Doskonała w wyrazie, odżywcza i ekologiczna skrobia. Nieco mdła, nieco słodkawa, pozostawiająca tłusto-skrobiowy ślad na podniebieniu. Miąższ parówki konsystencją nieco przypomina wspaniałe żelki Haribo. Tak samo sprężysty, pulsujący na języku i opierający się ugryzieniu. Rzadkiej maści ohyda.

Może, gotowane będą lepsiejsze? Wrzucamy do wrzątku na pięć minut, jednocześnie wstawiając na 3 minuty kolejną parówkę do kuchenki mikrofalowej.


Powalona przez okupanta Kolumna Zygmunta



No cóż. Gwoli sprawiedliwości trzeba uznać, że parówki z Krainy Mordoru Obfitości nie rozpadły się i nie wyglądają, jak co niektóre inne, niczym ośmiornice w okresie rui. Ugotowane, wciąż kształtem nawiązują do parówki.
Da się to też zjeść, choć nabyta wiedza o składzie parówek jest niezłym hamulcem głodu.

Tutaj dopiero wychodzi na jaw cała ekologiczność parówek pana Kani. Im więcej wiesz, tym mniej chcesz jeść.

Czy to nie dlatego w naszym kraju młodzież walnie idzie na studia? Czy nie dlatego ukończenie studiów w tym kraju nie ma na celu znalezienia jakiejś przyzwoitej pracy? Nabyta wiedza, jak właśnie przekonaliśmy się, nie daje pracy, lecz istotnie wpływa na uczucie głodu. Studiowałeś? Pracy nie masz, głodu też. Masz swobodne ręce i mnóstwo czasu dla twórczości. Nie musisz żyć po to, aby jeść. Jesteś po prostu sobą!
Tylko robole w tym kraju wcinają parówki, bo nie mają wiedzy, z czego zostały zrobione. I nie są tak dociekliwi, jak wybitni absolwenci polskich uczelni, penetrujący zapisane drobnym druczkiem cyferki i literki.

I kto potem śmie twierdzić, że Polacy masowo nie czytają? Nie czytają jedynie ci, którzy spożywają produkty Henryka Kani!

A Pan Henryk Kania powinien dostać medal od ekologów. Nie dość, że chroni swoje świnki przed ubojem, to jeszcze chroni nas od nadmiernego spożycia niezdrowego mięsa. I my, i świnki jesteśmy mu wdzięczni. Jak by nie było, korzyść ze wszystkich stron!

PS. Parówki z Lidla i Biedronki, mimo że tańsze, są zdecydowanie lepsze. O tym - w przyszłości :)


---
Sklep: Auchan
Producent: ZPM Henryk Kania
Opakowanie: folia, poniżej kilograma 
Cena: 8,29 ("drobiowe"), 8,49 zł / kg ("wieprzowe")

4 komentarze:

  1. Nazwać swoje parówki, w których jest 7 procent mięsa, "krainą obfitości" to przede wszystkim szczyt chamstwa ze strony producenta. i o tym właśnie powinienes napisać. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Banda skurwysynów trują ludzi!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi sie ten kot ktory sie z taa uwaga wpatruje w tej kawalek parowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W słowniku ludzi kulturalnych brakuje wystarczająco dosadnych słów, aby opisać smak jaki ma po ugotowaniu to pseudo jedzenie. Zdecydowanie odradzam spożywanie.

    OdpowiedzUsuń