23.08.2011

Lidl


Kiedyś Lidla nie doceniałem.

Jakoś nie odpowiadał mi jego układ przestrzenny, a ceny wydawały się być wygórowane. Największym problemem z pewnością było to, iż żadnego Lidla w pobliżu miejsca mojego zamieszkania nie było, a bardzo sporadyczne, poniekąd wymuszone próby zrobienia zakupów w daleko położonych i "nie moich" sklepach nie kończyły się niczym przyjemnym. Nie kojarzyły mi się z niczym lidlowskie marki. Nie umiałem sobie odpowiedzieć na pytanie, "za czym do Lidla warto jeździć". Żadna cena nie wydawała się rewelacyjna, na jakość w lata młodzieńcze uwagi się raczej nie zwracało, tymczasem gdy inne sklepy zawsze zajmowały jakąś swoją wnękę - tu dobre mięso, tam najtańsze warzywa konserwowe, tu najsmaczniejsze, a przy tym tanie jogurty itp. A co było "naj" w Lidlu? A jakoś nic.

10.08.2011

Katarzyna Hall musi odejść

 - przekonuje nas firma "Dawtona", produkując swój keczap / ketchup / keczup, jak tam kto woli. A może "keczóp"? ketszóp? Jak widzimy, możliwości twórczego, kreatywnego podejścia do współczesnej anglopolszczyzny są nieograniczone.
Ja tam wolę "keczup", z akcentem na... cudzysłów.

Jak i wielu z nas, szacowna firma pani Danuty Wielgomas uważa, że jesteśmy niedouczeni w szkole. Nie tylko dzisiejsi uczniowie, ale i niegdysiejsi absolwenci. Zatem wszystkimi możliwymi sposobami należy sprawiać, by produkcja firmy przyczyniła się do poprawienia poziomu wykształcenia.

Nie dotyczy to tylko i wyłącznie polszczyzny, ani tylko i wyłącznie szkolnictwa, lecz przede wszystkim harmonijnego rozwoju kreatywności.

8.08.2011

Szybko i zdecydowanie

W trakcie wczorajszych badaniach terenowych wyszło na jaw, że Lidl wraz z Bakomą szybko i operatywnie zareagowali na społeczne niezadowolenie z braku jogurtów. Nie dość, że pojawiły się wszystkie smaki, to jeszcze, wbrew zwyczajowi, były całkiem dostępne w niedzielne popołudnie!

Część zasług sprawiedliwie przypisuję mojemu blogowi i jego nadzwyczaj ważnej i skutecznej roli społecznej.
:D

5.08.2011

Smaki Bakomy

Jeszcze parę lat temu nie miałem styczności z produkcją Bakomy. Zastanawiało mnie, dlaczego swoja, polska firma produkuje drożej, niż jakiś tam Zott, Danone i im podobne koncerny. Tak samo zresztą nie kupuję makaronów Malmy - bo po co mi te złote makarony? Wolę włoskie, niż "złotopolskie". Ot, pan Kaczyński też woli od polskich wolskie, bo z Polski uciekać chciał wraz z Dąbrowskim. Bardzo go rozumiem - obrał słuszny kierunek. A że wówczas umiłowanym naszym prezydentem był ś.p. Lech Kaczyński, to tym bardziej miał rację: uciekać stąd trzeba było jak najdalej, podganiając siebie owym "Marsz, marsz...".

Jak zatem można zauważyć, Dąbrowskiemu i S-ce spaghetti nie smakowały - wracał na ojczyste kluski i świderki, rozgotowane do stanu papki. Mnie natomiast odwrotnie, co półtora tygodnia łapie chęć spakowania się i wyjazdu do Włoch, co zwykle kończy się zakupem w Lidlu pesta alla genovese i niczym bardziej wyczynowym ponad to. Ale o tym kiedy indziej.

1.08.2011

Żywności ekologicznej ciąg dalszy

Produkować artykuły spożywcze tak, by nie cierpiały na tym rybki, myszki i inne świnki - oto prawdziwe wyzwanie stojące dziś przed producentami z branży spożywczej.

Ostatnio, jedząc paluszki rybne, mogliśmy się przekonać, że żywność ekologiczna, żywność bio wcale nie musi być droga. Kto powiedział, że tylko wybrani nowobogaccy mogą odżywiać się ekologicznie, dbając nie tylko o swój żołądek i kieszeń producenta, a i o matkę naturę, naszych braci mniejszych i w ogóle tych wszystkich, o kim składał wierszy św. Franciszek?

Nadmienić trzeba, iż wysoko-duchowne podejście niezmiennie towarzyszy polskim producentom w chwilach układania receptury produktów spożywczych i w trakcie jejże realizacji.

Dziś dowiemy się, jak, naśladując Jezusa nad jeziorem wyczarowującego mnóstwo chleba prawie z niczego, pan Henryk Kania z Pszczyny potrafi z jednego kilograma wieprzowiny wyprodukować ponad 14 kilogramów parówek wieprzowych.