29.07.2011

Co łączy kisiel z płynem do kąpieli?

"Jak to co?", pomyślał bliżej nieznany węgierski producent, który po raz enty dostał od Tesco polecenie wyprodukowania płynu za cenę poniżej wszelkich kosztów. (A może właśnie ta anonimowość rozwiązała mu ręce?)

Odpowiedź przyszła natychmiast - "Skrobia!"



I już cała Europa Środkowo-Wschodnia zalewa się wspaniałym kisielem, który nie wiedzieć czemu nazywa się "płynem do kąpieli". Bowiem nie pieni się, nie mydli, nie zmywa, za to wygląda i pachnie jak kisiel. Inna sprawa, że smakuje trochę gorzej, niż powinien. Ale nie można być takim maksymalistą...


Przeżyłem chwilę rajskiej przyjemności, gdy umazałem się w wanie tym pysznym kisielem. Grudkami skrobi on zlewał mi się po ciele... mrrrr... Tyle że umyć się nim nie dało. Piany pod lejącą się wodą on również nie spowodował. Ano niby czego się spodziewałem? Że kisiel wymieszany z wodą będzie się pienił? No... może i by się pienił, gdyby był zepsuty, ale ten przecież zepsuty nie jest...

OK, chwila prawdy.
Oto i ON!


Kupiłem go w Tesco. Był w super-duper-promocji i kosztował "zaledwie" jakieś 5 złotych.

Omijać to g*** szerokim łukiem.

---
Sklep: Tesco
Producent: nieznany (Węgry), "specjalnie dla Tesco"
Opakowanie: 1 l
Cena: ~5 zł

2 komentarze:

  1. Może to była maseczka na zmarszczki? Permanentna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz :) Miło mi gościć tak zacnego blogera! :)

    OdpowiedzUsuń